Two Evil Eyes the Facts in the Case of ...

Podstrony
 
Two Evil Eyes the Facts in the Case of Mr. Valdemar 1990, } HORROR KLASYKA 1980-1999
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:06:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.00:00:10:Oglšdaj legalnie, polecaj i zarabiaj Vodeon.pl00:00:12:OCZY SZATANA00:00:52:Dom E. A. Poea - Baltimore00:00:56:/Edgarowi Allanowi Poe,|/którego opowiadania zainspirowały|/twórców niniejszego filmu00:01:01:/Sny nišc, jakich nikt z miertelnych|/nie miał nić [*]00:01:10:scenariusz:00:01:14:PRAWDZIWY OPIS PRZYPADKU|PANA VALDEMARA00:01:20:W rolach głównych:00:01:42:Reżyseria:00:01:43:Czy pan mnie oskarża,|panie Pike?00:01:47:To brzmiało|zupełnie jak oskarżenie.00:01:51:Czy to jest oskarżenie,|panie Pike?00:01:54:Co takiego?00:01:55:Nic, nic.00:01:57:Wydawało mi się,|że co pani mówiła.00:01:59:Nie.00:02:02:Mówiłam do siebie,|to nic takiego.00:02:39:To zlikwiduje znacznš|częć jego kapitału.00:02:44:Dotyczy 15, może nawet 20%|jego udziałów.00:02:48:Nie wiedziałam o tym.00:02:50:Ernie nie rozmawia|ze mnš o interesach.00:02:52:- Może gdyby zechciał zaczekać...|- On nie może czekać, panie Pike.00:02:56:Lekarze dajš mu zaledwie trzy tygodnie.|Szeć w najlepszym wypadku.00:03:00:Ernie chce|załatwić to teraz.00:03:03:- Tym samym wszystko przejdzie na paniš.|- Zgadza się.00:03:06:To nie jest najlepszy moment.00:03:08:Wartoć rynkowa tych akcji|jest obecnie niższa, niż ostatnimi laty.00:03:13:Czy nie lepiej przepisać|po prostu te akcje na paniš?00:03:16:Nie potrzebne mi akcje, panie Pike.|Potrzebuję gotówki.00:03:19:Zgodnie z testamentem,|całkiem znaczne sumy stanš się pani udziałem.00:03:23:Jak długo zajmie załatwianie|wszystkich formalnoci, panie Pike?00:03:27:Osiemnacie miesięcy, dwa lata.|W zależnoci...00:03:30:Co mam robić w tym czasie?|Pracować jako kelnerka?00:03:33:Nie pochodzę z bogatego domu, panie Pike.|Nie posiadam nic na własnoć.00:03:38:Pracowałam w firmie lotniczej,|którš Ernie zabrał do domu po kilku drinkach.00:03:42:Ku zdumieniu i konsternacji pana|oraz wszystkich w tym miecie,00:03:46:polubiłam za bogatego starca.00:03:49:Pozwoliłam mu się wykorzystać.|Dla przyjemnoci i na pokaz.00:03:55:Teraz oczekuję zapłaty|za moje usługi.00:04:16:Czy to podpis Erniego?00:04:18:Czy to ma być|oskarżenie, panie Pike?00:04:36:Witaj Ernie.|Tak.00:04:40:Tak, Steven Pike jest tu ze mnš.|Przekazałam mu dokumenty.00:04:44:Chyba niespecjalnie|mu się podobajš.00:04:50:Jeste pewien,|że tego włanie chcesz?00:04:53:Dobrze, dam mu|słuchawkę.00:05:03:Witaj, Ernest.00:05:05:Witaj, Steven.00:05:07:Jak się czujesz? Bardzo cię boli?00:05:10:Odczuwasz ból?00:05:12:Nie, nie boli.00:05:15:Posłuchaj, Ernest.00:05:17:Mam przed sobš dokumenty.|Te, które mi przekazałe.00:05:21:Tak?00:05:23:Jeste pewien,|że chcesz to zrobić?00:05:25:- Przemylałe to dobrze?|- Tak.00:05:29:Chcę to zrobić, Steven.00:05:31:Jestem to winien Jessice.00:05:34:- Halo? - Tak?|- Kto mówi?00:05:37:- Steven Pike, prawnik pana Valdemara.|- Bob Hoffman, lekarz pana Erniego.00:05:41:Czy to naprawdę konieczne?00:05:43:Ernie musi dużo odpoczywać.00:05:46:Zatem jeli nie jest to|nic pilnego..00:05:48:Ernie poprosił mnie o|bardzo nietypowš rzecz.00:05:54:Rzecz zupełnie do niego|nie podobnš.00:05:57:Ludzie w jego stanie często robiš|zdumiewajšce rzeczy, panie Pike.00:06:02:Mogę pana jednak zapewnić,|że nigdy nie był bardziej przytomny.00:06:04:Rozumiem.|Dziękuję panu, doktorze.00:06:07:Mam nadzieję, że|nie przeszkodziłem zanadto.00:06:09:Nie chcę, by|przemęczał się nad miarę.00:06:11:- Ufam, że rozumie pan to.|- Tak, oczywicie.00:06:14:- Do widzenia, doktorze.|- Do widzenia.00:06:23:Przygotuję niezbędne formularze|i przelę je pocztš po podpis Ernesta.00:06:27:Chciałabym uniknšć opónień.|Wpadnę po nie do pana.00:06:30:Jutro rano.|Mam nadzieję, że będš już gotowe.00:06:33:- Będš gotowe.|- Dziękuję.00:06:37:Miłego dnia, panie Pike.00:08:03:- Nadal jest...?|- Zahipnotyzowany.00:08:06:Pod mojš całkowitš kontrolš.|Zrobi, co mu każę.00:08:11:Valdemar, powtórz te słowa:00:08:16:Chcę to zrobić.00:08:18:Jestem to winien Jessice.00:08:20:Chcę to zrobić.|Jestem to winien Jessice.00:08:25:Zbud go.00:08:27:Żeby cierpiał?00:08:28:By zdał sobie sprawę,|że umiera?00:08:32:Tak jest lepiej|dla niego.00:08:36:Poza tym,00:08:38:pomylałem, że jeli|pozwolimy mu spać,00:08:40:będziemy mieli trochę czasu,|by rozwišzać nasze własne kłopoty.00:08:44:- Robert! A co, jeli on...|- Słyszy?00:08:47:Jestem pewien, że nas słyszy.|Valdemar? Słyszysz mnie?00:08:50:Tak, słyszę cię.00:08:53:Fascynujšce!00:08:54:Gdzie głęboko|w podwiadomoci00:08:56:zdaje sobie sprawę z tego,|co mu robimy.00:08:59:Ale gdy go zbudzę,|nie będzie pamiętał o niczym.00:09:02:- Zostanš tylko strzępki snu.|- Mnie to nie fascynuje.00:09:07:To jest chore.00:09:10:Przerażajšce!00:09:15:Nie jestem tak mciwa, jak ty.|Nie potrafię znaleć w tym przyjemnoci.00:09:20:Ten bezwzględny starzec traktuje|ludzi, jakby byli jego własnociš.00:09:25:Przez całe życie dostawał,|czego chciał i nie troszczył się o nikogo.00:09:27:Odebrał mi ciebie.00:09:29:Mciwy?|Rzeczywicie, to prawda.00:09:32:Wcale mnie nie odebrał,|odeszłam sama.00:09:34:Nie wiedział,|że spotykałam się z tobš.00:09:35:Nie wiedział nawet,|że znalimy się wczeniej.00:09:37:- Wróć do mnie, Jess.|- Robert, proszę cię.00:09:40:Wiesz, że nie mogę!00:09:43:Przechodzę teraz|przez trudne chwile.00:09:47:Musisz wczuć się|w tę sytuację.00:09:49:Zrozumieć, jak ciężkie|jest to dla mnie.00:09:53:Jeli chcesz,|bym to zrobiła...00:09:54:Już to zrobiła.|Teraz jest już za póno na odwrót.00:09:57:Co powiesz panu Pike?|Że to wszystko nieporozumienie?00:10:01:Nie wiedziałam, że mój mšż|był w stanie hipnozy,00:10:02:kiedy dawałam mu|dokumenty do podpisu.00:10:04:Nie spodobałoby ci się w więzieniu,|Jessica. Majš tam paskudne żarcie.00:10:09:Nazwijmy rzeczy po imieniu-|- to był twój pomysł. Nie mój.00:10:13:Ja chciałem zaczekać.00:10:14:Chciałem tylko,|bymy byli znów razem.00:10:16:Ale tobie to nie wystarczało,|prawda?00:10:17:Nie po tym, kiedy|posmakowała, jak to jest być bogatš!00:10:19:Chcesz mi powiedzieć,|że nie zależy ci na pienišdzach?00:10:21:Oczywicie, że mi zależy.|Ale zależy mi też ciebie.00:10:24:Sšdziłem, że tobie|zależy na mnie.00:10:25:Zależy mi!00:10:28:Oczywicie, że tak,|Robert.00:10:31:To po prostu|nie takie proste..00:10:32:Ciężko jest przejmować się kim,|o kim wiesz, że jest złodziejem?00:10:37:Wiem.00:10:39:Mam ten sam problem.00:10:57:Valdemar.00:10:59:Zamierzam cię obudzić.00:11:02:Kiedy policzę do pięciu,00:11:04:będziesz zupełnie przytomny.00:11:08:Raz...00:11:10:Nie będziesz pamiętał|o niczym.00:11:13:Dwa...00:11:14:Powoli powracajš twoje zmysły.00:11:17:Trzy...00:11:19:Zaczynasz widzieć pokój.|Zaczynasz widzieć mnie.00:11:23:Cztery...00:11:26:Boże! Jak boli!00:11:31:Nie może mu pani|jako pomóc?00:11:33:Niedługo zanie. Zrobiłam mu zastrzyk.|Nie mogę zrobić wiele więcej.00:11:37:Może z nim pani zostać.|W końcu za to pani płacimy.00:11:40:Powinna go pani|umiecić w szpitalu!00:11:42:Ten człowiek jest w opłakanym stanie.|A pani trzyma go w domu.00:11:46:Czego takiego jeszcze nie widziałam!|Przez wszystkie lata pracy!00:12:00:Gdzie jest ta suka,|moja żona?!00:12:05:Gdzie ona jest?00:12:07:Wydaje moje pienišdze!00:12:11:Gdzie ona jest?00:12:12:Gdzie...00:12:19:Jessica! Jessica!00:12:27:Jessica!00:12:35:Jessica!00:12:44:Dwa z tych kont|znajdujš się w lokalnym banku.00:12:47:Ma pani do nich|pełny dostęp.00:12:50:Proszę skontaktować się z panem Prattem.|Reszta może trochę potrwać.00:12:55:- Jak długo?|- Robota papierkowa, przesyłki,00:12:57:rachunki zamiejscowe,|które musimy wyczycić.00:12:59:Dwa do trzech tygodni.00:13:06:Gdyby co stało się Ernestowi,00:13:07:będzie miała pani duże kłopoty|z zebraniem tych pieniędzy.00:13:10:Więc niech się pani stara|utrzymać go przy życiu.00:13:13:- Zrobię, co w mojej mocy.|- Nie wštpię.00:13:25:To całkiem spora suma.00:13:26:Nieostrożnie chodzić z takš|ilociš gotówki, pani Valdemar.00:13:29:Możemy zaoferować pani konto,|z którego będzie pani mogła pobierać...00:13:33:Będę chciała|porozmawiać o tym z panem.00:13:34:W najbliższych tygodniach|spodziewam się wpłat na doć duże kwoty.00:13:38:Nieco ponad|trzy miliony.00:13:41:I naturalnie chciałabym,|by te pienišdze były bezpieczne.00:13:45:A co do tego -|- potrzebna mi gotówka.00:13:49:Oczywicie, pani Valdemar.|Gdy będzie pani gotowa,00:13:52:proszę do mnie zadzwonić.00:13:54:Zrobimy wszystko,|by pani pomóc.00:14:16:W porzšdku, Marto.|Możesz już ić.00:14:18:- Nie skończyłam jeszcze na górze.|- Nic nie szkodzi.00:14:22:Skończysz tam następnym razem.00:14:24:Jak pani uważa.00:14:25:W porzšdku, ludzie!|Kończymy i zbieramy się!00:14:29:Pan V. nie jest dzi|chyba w najlepszej formie.00:14:33:To prawda, czuje się tak|już od pewnego czasu.00:14:35:Biedaczek. Nie wiedziałam|co robić, kiedy pielęgniarka sobie poszła.00:14:39:Przepraszam, nie sšdziłam,|że zabierze mi to tyle czasu.00:14:41:Nic nie szkodzi.|Lekarz jest u niego.00:14:44:Naprawdę?|To dobrze.00:15:39:Podpisz się, Valdemar.|Podpisz się, tu, na linii.00:15:54:Jeszcze raz, Valdemar.00:15:58:Tutaj, na linii.00:16:00:Podpisz się|raz jeszcze.00:16:20:Zrobione.00:16:21:- Czy on...?|- Cišgle zahipnotyzowany.00:16:26:Chod tutaj.00:16:29:Jeste pewna,|że chcesz tego?00:16:33:Tak.00:16:40:Co schowała do sejfu,|Jessie?00:16:42:Do sejfu?00:16:45:Jak przyszła.00:16:46:Widziałem, jak chowała co|do sejfu. Co to było?00:16:49:Pienišdze.00:16:52:- Masz pienišdze?|- Tylko częć.00:16:56:Małš częć.00:16:58:Jak małš?00:17:00:Nie wiem.|Kilka tysięcy?0... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylkahaha.xlx.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates