|
Podstrony |
|
|
- Index
- Ukochany, Ksiazki Diana Palmer, Palmer Diana
- Understanding the Impact of Childhood Sexual Abuse on Women's Sexuality, ♥ psychologia - inne (książki, artykuły), [EN] artykuły, child abuse
- True Blood S07E02 HDTV x264-KILLERS [eztv], Książki, True Blood S07
- True Blood S07E01 HDTV x264-KILLERS [eztv], Książki, True Blood S07
- Tolkien J.R.R. - Łazikanty, J.R.R Tolkien wszystkie książki
- Tolkien J.R.R. - Łazikanty, e-booki, J.R.R Tolkien wszystkie książki
- Transatlantyki - Rozdział I, Książki, Witold Urbanowicz - Transatlantyki
- Transatlantyki - Wstęp, Książki, Witold Urbanowicz - Transatlantyki
- Urządzanie akwarium(1), AKWARYSTYKA SŁODKOWODNA, akwarystyka - książki
- Transatlantyki - Rozdział VII, Książki, Witold Urbanowicz - Transatlantyki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sp6zabrze.htw.pl
|
|
|
|
|
Tori Carrington-Nic nie jest w porzadku, Książki, Romanse i Erotyki |
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Tori Carrington Nic nie jest w porządku Rozdział pierwszy Dulcy Ferris usiłowała zapalić drżącymi rękami zaka- zanego papierosa w kabinie toalety nocnego klubu ,,Rage’’ – obecnie najmodniejszego lokalu w Albuquerque, stolicy stanu Nowy Meksyk – do którego zaciągnęły ją dwie najserdeczniejsze przyjaciółki. Zapalniczka, którą od wie- ków nosiła w torebce, nie chciała wykrzesać choćby najdrobniejszej iskry. W końcu jednak pojawił się wątły ogienek. Dulcy z rozkoszą zaciągnęła się dymem, po czym usiadła na zamkniętym sedesie, opierając głowę o chłodne kafelki. Być może w oklepanym frazesie, że dopiero po trzy- dziestce kobieca seksualność osiąga pełnię rozkwitu, kryło się nieco prawdy. Pierwsza ochoczo głosiła, że te wszyst- kie powiastki o tykającym zegarze biologicznym to czyste brednie. Wcale nie dlatego zamierzała w przyszłym tygo- dniu poślubić Brada Wheelera. Zewnętrzne drzwi łazienki zostały otwarte energicz- nym pchnięciem i do wewnątrz wdarła się głośna muzy- ka. Dulcy wstała, wrzuciła papierosa do muszli, po czym szybko zaczęła rozwiewać dłonią dym w nadziei, że nie uruchomiła jakiegoś alarmu przeciwpożarowego. Drzwia- mi kabiny wstrząsnęło szybkie stukanie. Normalnie po- dobne pogwałcenie prywatności wyprowadziłoby ją z rów- nowagi, teraz jednak powoli otworzyła drzwi i z wes- tchnieniem rezygnacji wbiła wzrok w swoją przyjaciółkę, Jenę McCade. – Czy już nie można sobie spokojnie posiedzieć w toa- lecie? – spytała Dulcy urażonym tonem. – Przed chwilą paliłaś papierosa, prawda? Dobry Boże, wszyscy wokół rzucają palenie, a nie odwrotnie – czyżbyś tego nie zauważyła? – Jena skrzywiła twarz, sięgając szybko do torebki. Dulcy robiła, co mogła, by znaleźć się poza zasięgiem rozpylacza jej perfum. – Tylko tobie mogło przyjść do głowy chowanie się w kiblu, gdy wokół aż się roi od fantastycznych facetów – rzuciła Jena. Dulcy wyprostowała się gwałtownie i obciągnęła krót- ką, czarną, skórzaną spódnicę, którą kupiła pod wpływem niezrozumiałego impulsu i której nigdy wcześniej nie odważyła się włożyć. Fakt, że wokół rzeczywiście roiło się od fantastycznych facetów, był głównym powodem jej czmychnięcia do łazienki. Podeszła szybko do umywalki i spryskała policzki zimną wodą. Gdy spojrzała w lustro, ujrzała twarz Jeny wykrzywioną w grymasie dez- aprobaty. – O co chodzi? – spytała Dulcy. – Oczywiście, zdajesz sobie sprawę, że właśnie zruj- nowałaś swój makijaż. Dulcy przyjrzała się uważnie własnemu odbiciu. Rze- czywiście. Zrujnowała. No i co z tego? Przecież nie przyszła tu, by złowić jakiegoś faceta. – Poczekaj chwilę. Jena pogrzebała w torebce, po czym wyciągnęła kom- pakt z pudrem i podkładem. Na jej idealnie umalowanej twarzy malował się wyraz najwyższego potępienia, gdy przejeżdżała gąbką po policzkach i nosie Dulcy. Dulcy odepchnęła ją lekko. – Nie chcę wyglądać, jakbym przyszła tu na podryw. W fiołkowych oczach Jeny pojawiły się przewrotne ogniki. – To twój wieczór panieński, skarbie. Właśnie tak powinnaś dziś wyglądać. Dulcy szybko starła róż nałożony przez przyjaciółkę. Nie. Właśnie tego nie chciała. I to z bardzo prostego powodu: obawiała się, że gdyby podszedł do niej wyjątko- wo przystojny facet, mogłaby się rzucić na niego i oddać mu się na środku parkietu. I do czego by ją to doprowadziło? Powoli uniosła szminkę do ust. Sztyft przesuwał się po wargach gładko i miękko – tak niezwykle zmysłowo. Dulcy gwałtownie zacisnęła powieki. Jeżeli rozpala ją już dotyk własnej szminki, to znaczy, że znalazła się w po- ważnych tarapatach. Boże, gdyby Brad to wiedział, uznałby ją za największą rozpustnicę na świecie. Brad... – Gotowa? – spytała Jena, krzyżując ramiona i nie- cierpliwie stukając czubkiem buta o podłogę. Dulcy wetknęła szminkę do torebki. Dłużej nie uda jej się zwlekać z powrotem na salę. Ostatecznie z własnej nieprzymuszonej woli zgodziła się spędzić ten wieczór z Jeną i Marie. – Dulcy, oklapłaś – rzuciła Jena oskarżycielskim to- nem godzinę później, unosząc swój kieliszek. – Za hokei- stów... i ich jędrne pośladki. Dulcy roześmiała się i oznajmiła: – Za miłość. Jena gwałtownie potrząsnęła kruczoczarnymi włosa- mi w odruchu obrzydzenia. – Nie mogłaś wytrzymać, co? Musiałaś koniecznie to zrobić. Musiałaś wypowiedzieć to słowo na M – rzuciła, wzdychając głęboko. – A co jest złego w słowie na M? – zdziwiła się Marie, najmłodsza z przyjaciółek. – Nic – odparła Dulcy. Jena wykrzywiła usta: – No cóż, ponieważ ten wieczór należy do ciebie, powstrzymam się od gorącej polemiki – oznajmiła, od- suwając od siebie pusty kieliszek. – Słuchaj, Dulcy. Jeszcze nam nie powiedziałaś, jak się czujesz na osiem dni przed własnym ślubem. – Na pewno wspaniale – wtrąciła Marie, odwracając się ku Jenie. – Brad to przecież cudownie seksowny przystojniak. Dulcy i Jena spojrzały na nią ze zdumieniem. – No co? Przecież tak jest. – Wyraz przekonania zaczął powoli znikać z twarzy Marie. – A nie? – Oczywiście – przytaknęła Dulcy. Szybko zagryzła wargi, by nie wyrzucić z siebie tego, co od kilku miesięcy utrzymywała w głębokiej tajemnicy, tego, że po pierwszej randce, pięć miesięcy temu, Brad oświadczył jej bez ogródek, że wolałby, aby nie uprawiali seksu. Najpierw tłumaczył, że nie chce niczego przy- spieszać, a później – gdy dwa miesiące temu zostali oficjalnie zaręczeni – że teraz równie dobrze mogą już poczekać do nocy poślubnej. Dulcy z początku uznała, że to dość dziwne. A zaraz potem – będąc osobą obdarzoną bujną wyobraźnią – za-
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plsylkahaha.xlx.pl
|
|
|