|
Podstrony |
|
|
- Index
- Ukochany, Ksiazki Diana Palmer, Palmer Diana
- Understanding the Impact of Childhood Sexual Abuse on Women's Sexuality, ♥ psychologia - inne (książki, artykuły), [EN] artykuły, child abuse
- True Blood S07E02 HDTV x264-KILLERS [eztv], Książki, True Blood S07
- True Blood S07E01 HDTV x264-KILLERS [eztv], Książki, True Blood S07
- Tolkien J.R.R. - Łazikanty, J.R.R Tolkien wszystkie książki
- Tolkien J.R.R. - Łazikanty, e-booki, J.R.R Tolkien wszystkie książki
- Transatlantyki - Rozdział I, Książki, Witold Urbanowicz - Transatlantyki
- Transatlantyki - Wstęp, Książki, Witold Urbanowicz - Transatlantyki
- Urządzanie akwarium(1), AKWARYSTYKA SŁODKOWODNA, akwarystyka - książki
- Transatlantyki - Rozdział VII, Książki, Witold Urbanowicz - Transatlantyki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jastrzab.xlx.pl
|
|
|
|
|
Tukidydes, Książki, historia |
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Tukidydes Wojna peloponeska KSIĘGA PIERWSZA Tukidydes z Aten opisał wojnę, ktrą prowadzili między sobą Peloponezyjczycy i Ateńczycy. Zabrał się do dzieła zaraz z początkiem wojny, spodziewając się, że będzie ona wielka i ze wszystkich dotychczasowych wojen najbardziej godna pamięci. Wniosek swj zaś opierał na tym, że obie strony ruszały na nią znajdując się u szczytu swej potęgi wojennej, a reszta Hel- lady bądź od razu, bądź z pewnym wahaniem przyłączała się do jednej albo drugiej strony. Był to bowiem największy ruch, jaki wstrząsnął Hellenami i pewną częścią ludw barbarzyń- skich, a można powiedzieć nawet, że i przeważającą częścią ludz- kości. Dokładne zbadanie wypadkw poprzedzających tę wojnę i jeszcze dawniejszych nie było możliwe ze względu na zbyt długi okres czasu, jaki od nich upłynął; jednakże cofając się w najodleglejszą przeszłość, na podstawie świadectw, ktre roz- patruję i ktrym muszę wierzyć, sądzę, że nie było wwczas ani wielkich wojen, ani innych wielkich wydarzeń. Okazuje się bowiem, że ten kraj, ktry obecnie nazywa się Helladą, nie od razu miał ludność osiadłą, lecz że w dawniej- szych czasach odbywały się tu wędrwki, a plemiona łatwo opuszczały swą ziemię, ulegając stale czyjejś przewadze liczebnej. Nie było wwczas handlu ani bezpiecznej komunika- cji lądowej i morskiej; każdy szczep wykorzystywał swą ziemię tylko celem zaspokojenia niezbędnych potrzeb; nie gromadzo- no majątkw ani nie uprawiano ziemi, gdyż nigdy nie było wiadomo, czy ktoś obcy się nie pojawi i nie odbierze plonw. Murw obronnych nie było; ludzie, przekonani, że wszędzie potrafią sobie zdobyć dzienne utrzymanie, bez przykrości opusz- czali swoje siedziby. Nie byli silni i nie mieli ani wielkich miast, ani innych czynnikw potęgi. Największe zaś prze- sunięcia odbywały się zawsze na najurodzajniejszych obsza- rach: dzisiejszej Tessalii, Beocji, większej części Peloponezu (prcz Arkadii), a w pozostałej Helladzie rwnież na tere- nach, ktre były najżyźniejsze. Albowiem wzrastające dzięki urodzajnej ziemi bogactwo poszczeglnych jednostek wywo- ływało walki wewnętrzne, ktre z kolei rujnowały mieszkań- cw kraju, jednocześnie zaś obce plemiona bardziej zagrażały takiemu krajowi. Dlatego też w Attyce, gdzie od najdawniej- szych czasw z powodu nieurodzajnej gleby nie było walk we- wnętrznych, stale mieszkała ta sama ludność. Nienajsłabszym dowodem mego rozumowania, że właśnie wskutek zmian lud- nościowych pozostała część Hellady nie doszła do takiego wzrostu jak Attyka, jest fakt, że przecież ci, ktrzy musieli uciekać z innych krajw greckich z powodu wojny albo spo- rw wewnętrznych Ï i to najmożniejsi Ï przybywali właś- nie do Aten jako do kraju spokojnego; oni to, przyjmując oby- watelstwo ateńskie, już w najdawniejszych czasach przyczy- niali się do wzrostu liczby mieszkańcw tak dalece, że pźniej, wobec przeludnienia Attyki, wysyłano osadnikw nawet do Jonii. O słabości dawnej Grecji w nienajmniejszej mierze świadczy rwnież fakt, że przed wyprawą trojańską Hellada nie zdobyła się na żaden wsplny czyn: wydaje mi się, że jako całość nie no- 2 siła jeszcze nawet nazwy áHellady" i że przed Hellenem, synem Deukaliona*, w ogle nawet nie istniała ta nazwa, ale każdy szczep, a w największym zasięgu szczep pelasgijski, nadawał od siebie nazwę krajowi, jaki zamieszkiwał; dopiero kiedy Hellen i jego synowie doszli do potęgi w Ftiotydzie i kiedy roz- maite miasta zaczęły ich wzywać na pomoc, ze względu na wzajemne stosunki zaczęto coraz powszechniej przybierać nazwę Hellenw. Jednakże i tak długi czas nazwa ta nie mogła odnieść zupełnego zwycięstwa i objąć wszystkich Grekw. Naj- lepszym zaś dowodem jest Homer: chociaż bowiem żył w cza- sach znacznie pźniejszych od walk pod Troją, nigdy nie użył tej nazwy na określenie wszystkich Grekw, lecz jedynie na określenie tych, ktrzy przybyli z Achillesem z Ftiotydy i ktrzy w istocie byli pierwszymi Hellenami; innych zaś Grekw na- zywa w swoich epopejach Danaami, Argiwczykami i Achajami. Ale także nie mwi nic o ábarbarzyńcach" *, jak mi się zdaje, dlatego że i áHellenowie" nie byli jeszcze wtedy odrżnieni i objęci wsplną nazwą w przeciwieństwie do innych narodw. Ci więc, ktrzy kolejno przyjmowali nazwę Hellenw Ï po- czątkowo te miasta, ktre się nawzajem rozumiały, a w końcu wszyscy Ï z powodu słabości i małej łączności wzajemnej wsplnie nie dokonali niczego przed wojną trojańską. A i na tę wyprawę wyruszyli dopiero po dłuższym oswajaniu się z mo- rzem. Pierwszy bowiem, jak słyszymy, miał flotę Minos. Panował on nad przeważającą częścią morza zwanego dziś Helleńskim, sprawował też władzę nad Cykladami; większą ich część pierwszy skolonizował wypędziwszy Karw i synw swych ustanowiwszy panami. Oczywiście, w miarę swych możliwości, tępił rwnież piratw na morzu, aby dochody tym pewniej do niego płynęły. Dawni bowiem Hellenowie i ci spośrd barbarzyńcw, ktrzy mieszkali nad morzem i na wyspach, skoro zaczęli częściej na okrętach do siebie docierać, zajęli się korsarstwem. Wodzami tych wypraw były jednostki możne, ktre podejmowały je dla zysku osobistego i w celu zapewnienia biednym środkw utrzy- mania. Napadając na miasta otwarte i założone na sposb wsi Ï grabili je i stąd czerpali głwne środki do życia. Zajęcie to nie przynosiło żadnej ujmy, a raczej nawet trochę sławy. Świad- czyć o tym mogą i dzisiaj jeszcze ci mieszkańcy lądu stałego, dla ktrych chlubą jest zręczne wykonywanie tego rzemiosła, jak rwnież i dawni poeci, u ktrych ludzie stale w jednakowy sposb zapytują przyjeżdżających, czy nie są korsarzami; do- wodzi to, że ani zapytywani nie uważają tego zajęcia za ha- niebne, ani pytający nie chcą tamtych obrazić. Napadali na siebie rwnież i na lądzie. I po dziś dzień tym dawnym trybem żyje wielka część Hellady, jak Lokrowie Odzolijscy, Etolo wie, Akarnańczycy i inni mieszkańcy tamtejszego lądu stałego. Także zwyczaj noszenia broni pozostał tym mieszkańcom Z cza- sw dawnego życia zbjeckiego. Wszyscy mieszkańcy Hellady chodzili pod bronią w owych dawnych czasach ze względu na nie obwarowane siedziby i brak bezpieczeństwa na drogach; całe w ogle życie spę- dzali z bronią, tak jak barbarzyńcy. Te okolice Hellady, ktre jeszcze obecnie żyją w ten sposb, świadczą, że kiedyś po- 3 dobny zwyczaj panował powszechnie. Spośrd Hellenw pierwsi odłożyli broń Ateńczycy i zarzuciwszy twardy tryb życia przyjęli wytworniejsze obyczaje. I nie tak dawne to czasy, kiedy u Ateńczykw starsi ludzie ze sfer zamożniejszych prze- stali nosić wykwintne lniane chitony* i upinać włosy w war- kocz przy pomocy złotych spinek w kształcie świerszczy; także i u Jończykw z powodu ich pokrewieństwa szczepowego z Ateńczykami długo się ten zwyczaj wśrd starszych ludzi utrzymał. Krtkiego natomiast stroju i takiego, jaki się dzisiaj nosi, pierwsi zaczęli używać Lacedemończycy; zresztą i pod inny- mi względami ludzie zamożniejsi najbardziej zbliżyli się tam w sposobie życia do ludu. Lacedemończycy też pierwsi obnażyli ciało i rozebrawszy się do naga zaczęli przy ćwiczeniach gimna- stycznych nacierać je oliwą; w dawnych zaś czasach nawet na igrzyskach olimpijskich zawodnicy walczyli z opaskami na bio- drach; ten zwyczaj ustał dopiero niedawno. Jeszcze i teraz nie- ktrzy barbarzyńcy, a przede wszystkim Azjaci, stają do zawo- dw pięściarskich i atletycznych w przepaskach na biodrach. Wiele jeszcze innych dowodw można by przytoczyć na to, że w dawnej Helladzie panowały obyczaje podobne tym, jakie dziś istnieją wśrd barbarzyńcw. Założone w nowszych czasach miasta, ktre wraz z rozwo- jem żeglugi doszły do większej zamożności, budowano na sa- mym wybrzeżu morskim i opasywano murami. Miasta te zaj- mowały międzymorza zarwno ze względw handlowych jak i dlatego, żeby mieć większą siłę wobec sąsiadw. Dawne zaś miasta, z uwagi na panujące długo korsarstwo, zakładano ra- czej dalej od morza, i to zarwno miasta wyspiarskie jak lądowe. Grabiono się bowiem wzajemnie nie oszczędzając nawet i tych, ktrzy choć mieszkali nad morzem, nie trudnili się jednak że- glugą. Stąd i teraz jeszcze miasta te leżą z dala od morza. Korsarzami byli przeważnie wyspiarze: Karyjczycy i Fenicja- nie; ci bowiem zamieszkiwali dawniej większą część wysp. Świadczy o tym fakt następujący: kiedy podczas obecnej wojny Ateńczycy oczyszczali uroczyście Delos* i otworzyli groby znaj- dujące się na tej wyspie, okazało się, że przeważnie były to groby Karyjczykw; można to było poznać po broni zakopa- nej razem z ludźmi i po sposobie grzebania, jakim dzisiaj jeszcze posługują się Karyjczycy. Kiedy zaś Minos stworzył flotę, powstały dogodniejsze warunki dla żeglugi, wypędził on bowiem wyspiarskich korsarzy w okresie, gdy wiele wysp ko lonizował. Mieszkańcy miast nadmorskich zaczęli się bogacić i żyć w sposb bardziej ustalony, a niektrzy, szczeglnie wzbo- gaceni, otaczali swe miasta murami. W dążeniu bowiem do zysku słabi oddawali się nawet w niewolę silniejszym, a po- tężniejsi finansowo uzależniali od siebie mniejsze państwa. Takie to stosunki panowały w Grecji w okresie poprzedzającym wy- prawę przeciw Troi. Agamemnon*, jak mi się zdaje, przedsięwziął ową wyprawę nie tyle jako wdz, prowadzący ze sobą byłych zalotnikw He- leny, związanych przysięgą złożoną Tyndareusowi*, ile raczej jako najpotężniejszy człowiek swego czasu. Opowiadają zaś także ci, ktrzy drogą tradycji przejęli od przodkw najbar- dziej wiarygodną historię Peloponezyjczykw, że początkowo Pelops*, dzięki wielkiemu bogactwu, jakie przywizł ze sobą 4 z Azji do ubogiego kraju, zdobył tam władzę i Ï chociaż obcy Ï nadał krajowi nazwę od swego imienia. Potomkom jego jeszcze lepiej poszczęściło się pźniej, kiedy Eurysteus* zginął w Attyce z ręki Heraklidw. Kiedy bowiem Eurysteus wyru- szał, powierzył Mikeny i władzę krewnemu swemu Atreusowi*, ktry był bratem jego matki. Atreus bawił tam właśnie na wy- gnaniu, wypędzony przez ojca z powodu zabjstwa dokonanego na Chryzypie. Skoro Eurysteus nie wrcił, Atreus przejął wła- dzę nad Mikeńczykami i nad całym obszarem, nad ktrym pa- nował Eurysteus; życzyli sobie tego rwnież Mikeńczycy z oba- wy przed Heraklidami i dlatego, że Atreus wydawał się czło- wiekiem możnym i lud sobie pozyskał. W ten sposb Pelopidzi stali się potężniejsi od potomkw Perseusa*. Agamemnon, prze- jąwszy to dziedzictwo i rwnocześnie zdobywszy potęgę morską o wiele większą od innych, zorganizował wyprawę, a wojsko zebrał nie tyle Ï jak mi się zdaje Ï dzięki wpływom osobi- stym, ile postrachem. Okazuje się bowiem, że i sam przybył na wyprawę z największą liczbą okrętw, i Arkadyjczykom ich jeszcze dostarczył, jak o tym świadczy Homer, jeśli go można uważać za wiarygodnego. Także w innym miejscu, wspomina- jąc o przekazywaniu berła, powiedział o Agamemnonie: áNad wielu wyspami włada i nad całym Argos". Będąc władcą konty- nentalnym, nie byłby mgł panować nad wyspami Ï z wy- jątkiem okolicznych, a tych nie mogło być wiele Ï gdyby nie miał jakiejś floty. Na podstawie wyprawy trojańskiej można wywnioskować, jak wyglądały stosunki przed nią. Jeżeliby ktoś na tej podstawie, że Mikeny były małe albo że jakieś z miast wczesnych obecnie wydaje się czymś małoznacz nym, powątpiewał o tym, że wyprawa ta była tak wielka, jak ją przedstawili poeci i tradycja, to rozumowałby nieściśle. Je- śliby bowiem miasto Lacedemończykw opustoszało, a pozostały tylko świątynie i fundamenty budowli, to Ï jak sądzę Ï po upływie dłuższego czasu nikt z potomnych nie chciałby uwie- rzyć, że potęga Lacedemończykw była tak wielka, za jaką uchodzi; a przecież mają oni w swym posiadaniu dwie piąte Peloponezu oraz hegemonię* nad całym płwyspem i nad licz- nymi sprzymierzeńcami; jednak przez to, że miasto nie jest zwarcie zabudowane, że nie posiada okazałych świątyń i bu- dowli, lecz według dawnego helleńskiego zwyczaju jest za- łożone na sposb wsi, może komuś wydawać się słabsze. Jeśliby zaś to samo spotkało Ateny Ï to z ich zewnętrznego wyglądu można by było wnioskować, że potęga Ateńczykw była dwu- krotnie większa niż w rzeczywistości. Nie ma więc podstaw do powątpiewania, że więcej uwagi trzeba zwracać na istotną siłę miast niż na ich wygląd zewnętrzny. Należy zatem przypuszczać, że owa wyprawa trojańska była największą ze wszystkich, ktre ją poprzedzały, nie dorwnywała jednak wojnom wspłczesnym. Jeśli zaś wolno także i pod tym względem wierzyć Homerowi, ktry zresztą jako poeta musiał prawdopodobnie upiększyć swe opowiadanie, to i u niego wydaje się to wszystko dość niepo kaźne. Homer bowiem pisze, że spośrd tysiąca dwustu okrę- tw beockie miały po stu dwudziestu ludzi, a Filokteta* po pięć- dziesięciu ludzi, mając na myśli Ï jak mi się zdaje Ï najwięk- sze i najmniejsze okręty; wielkości innych okrętw nie podał w ákatalogu okrętw". Mwiąc o okrętach Filokteta, stwier- 5
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plsylkahaha.xlx.pl
|
|
|