|
Podstrony |
|
|
- Index
- Vampire Princess Miyu 03, Vampire Princess Miyu
- Trinity Blood - 03, Napisy pl Trinity Blood
- Truck Model World 2015-03-04, Czasopisma-Truck
- Vaughn Carrie - Kitty Norville 03 - Wakacyjne noce Kitty, Książki
- Usterka w notebook, Napraw Komputer itp, Napraw Laptop
- VSX-C100 manual EN, ebook, manuale do ampitunerów itp
- VSX-C100 manual EN (1), ebook, manuale do ampitunerów itp
- Traviss Karen - Komandosi Republiki 03 - Prawdziwe Barwy, Era powstania Imperium
- Upadłe Anioły 03 - Taniec na wietrze - Putney Mary Jo, Romanse historyczne
- Trzy wesela 03 -Kelly Leslie -Wesele po włosku, Książki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jastrzab.xlx.pl
|
|
|
|
|
Tunele 03 Otchłań - Gordon Roderick & Williams Brian, Dziwaczne - wampiry, sci-fi itp - 123 |
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Od wydawnictwa Chicken House To straszne - spadać w dół bezdennej otchłani, nie mając pojęcia, co wydarzy się za chwilę. A to tylko początek trzeciej odsłony przygód naszych przyjaciół (i wrogów) z TUNELI. Od tego momentu tajemnice i monstrualne insekty mnożą się niczym osady Koprolitów! Świetna rzecz! Barry Cunningham Wydawca By stać się tym, czym nie jesteś, Musisz przejść drogą, po której nie szedłeś. A to, czego nie wiesz, to jedyna rzecz ci znana. Posiadasz to, czego nie posiadasz, I jesteś tam, gdzie cię nie ma. T.S. Eliot „East Coker III", „Cztery kwartety " Tylko tędy przechodzimy, nim dotrzemy do następnego etapu. Nie wiemy dokąd, choć wszystko jest już zapisane. Tylko tędy przechodzimy, lecz musimy dokonać wyłomu. Powinniśmy iść dalej czy trzymać się z dala? Joy Division „From Safety to Where...?" CZĘŚĆ PIERWSZA BLIŻEJ, DALEJ ROZDZIAŁ PIERWSZY Uuuch... - jęknął cicho Chester Rawls. Miał tak sucho w ustach, że dopiero po chwili udało mu się wypowiedzieć kilka słów. - Au, mamo, daj mi spokój, proszę cię -mruknął z lekkim zniecierpliwieniem, choć bez złości. Coś łaskotało go w kostkę, zupełnie jak robiła to jego mama, gdy nie zareagował na dźwięk budzika i nie zwlókł się z łóżka. Wiedział, że łaskotanie nie ustanie, dopóki nie odrzuci kołdry i nie zacznie przygotowywać się do wyjścia. - Mamo, proszę, jeszcze tylko pięć minut - błagał, wciąż nie otwierając oczu. Było mu tak ciepło i miło, że marzył tylko o tym, by leżeć jak najdłużej, rozkoszując się każdą sekundą. Prawdę mówiąc, często udawał, że nie słyszał budzika, wiedział bowiem, że wcześniej czy później mama przyjdzie sprawdzić, czy już wstał. Lubił te chwile, gdy otwierał zaspane oczy, a ona siedziała na skraju łóżka. Uwielbiał jej uśmiech, radosny i promienny niczym poranne słońce. Była taka zawsze, każdego ranka, bez względu na to, jak wcześnie musieli wstać. - Jestem rannym ptaszkiem - oświadczała pogodnie. -Ale twój stary, zrzędliwy ojciec potrzebuje kilku filiżanek kawy, żeby dojść do siebie. 9 ROZDZIAŁ PIERWSZY uuch... - jęknął cicho Chester Rawls. Miał tak sucho w ustach, że dopiero po chwili udało mu się wypowiedzieć kilka słów. - Au, mamo, daj mi spokój, proszę cię -mruknął z lekkim zniecierpliwieniem, choć bez złości. Coś łaskotało go w kostkę, zupełnie jak robiła to jego mama, gdy nie zareagował na dźwięk budzika i nie zwlókł się z łóżka. Wiedział, że łaskotanie nie ustanie, dopóki nie odrzuci kołdry i nie zacznie przygotowywać się do wyjścia. - Mamo, proszę, jeszcze tylko pięć minut - błagał, wciąż nie otwierając oczu. Było mu tak ciepło i miło, że marzył tylko o tym, by leżeć jak najdłużej, rozkoszując się każdą sekundą. Prawdę mówiąc, często udawał, że nie słyszał budzika, wiedział bowiem, że wcześniej czy później mama przyjdzie sprawdzić, czy już wstał. Lubił te chwile, gdy otwierał zaspane oczy, a ona siedziała na skraju łóżka. Uwielbiał jej uśmiech, radosny i promienny niczym poranne słońce. Była taka zawsze, każdego ranka, bez względu na to, jak wcześnie musieli wstać. - Jestem rannym ptaszkiem - oświadczała pogodnie. -Ale twój stary, zrzędliwy ojciec potrzebuje kilku filiżanek kawy, żeby dojść do siebie. 9 TUNELE. OTCHŁAŃ W tym momencie mama robiła groźną minę, pochylała się i wydawała z siebie głuche pomruki, niczym zraniony niedźwiedź. Syn robił to samo, po czym oboje wybuchali śmiechem. Chester uśmiechnął się do siebie, jednak w tej samej chwili obudził się także jego zmysł powonienia, który natychmiast starł wyraz zadowolenia z twarzy chłopca. - Tfu! Mamo, co to jest? Ohyda! - wydyszał, gdy w jego nozdrza uderzył jakiś paskudny smród. Obraz mamy znikł nagle, jakby ktoś wyłączył telewizor. Chester natychmiast otworzył oczy, zaniepokojony. Ciemność. - Co...? - mruknął. Zewsząd otaczała go gęsta, nieprzenikniona czerń. Potem dojrzał coś kątem oka - jakiś nikły blask. „Dlaczego tu jest tak ciemno?" - pomyślał. Choć nie widział niczego, co mogłoby potwierdzić, że znajduje się w swojej sypialni, jego umysł pracował intensywnie, by go przekonać, że tak właśnie jest. „Czy to światło dochodzi zza okna? A ten zapach... Czy coś wykipiało na kuchenkę? Co tu się dzieje, u diabła?". Ostry fetor wypełniający nozdrza Chestera przypominał woń siarki; kryło się w nim jednak coś jeszcze... kwaśna nuta zgnilizny, od której zbierało mu się na wymioty. Chłopiec próbował podnieść głowę i rozejrzeć się dokoła. Nie mógł - coś przytrzymywało jego głowę, a także ręce i nogi; czuł się tak, jakby ktoś starannie go skrępował. W pierwszej chwili pomyślał, że jest sparaliżowany. Nie krzyknął, lecz wziął kilka głębokich oddechów, by zapanować nad przerażeniem. Uzmysłowił sobie jednak, że nie stracił czucia, nawet w palcach, więc prawdopodobnie nie jest sparaliżowany. Otuchy dodało mu też to, że mógł przebierać palcami u rąk i nóg, choć tylko trochę. Wydawało się, że otacza go jakaś twarda, nieustępliwa substancja. 10 BLIŻEJ, DALEJ Znów coś połaskotało go w kostkę, jakby rzeczywiście siedziała przy nim matka. Oczami wyobraźni ponownie ujrzał jej uśmiechniętą twarz. - Mama...? - spytał niepewnie. Łaskotanie ustało, a w ciemności rozległ się cichy, żałosny dźwięk, przypominający raczej głos zwierzęcia niż człowieka. - Kto to? Kto tam jest? - pytał drżącym głosem Chester. Tym razem odpowiedziało mu głośniejsze i wyraźne miauknięcie. - Bartleby?! - zawołał. - Bartleby, to ty?! Gdy tylko wypowiedział imię kota, wspomnienia wydarzeń znad Czeluści wróciły do niego z pełną mocą. Zachłysnął się ze zgrozy, przypomniawszy sobie, jak Granicznicy otoczyli jego, Elliott, Willa i Cala nad krawędzią olbrzymiego otworu zwanego Czeluścią. - O Boże... - jęknął. Czekała ich wtedy pewna śmierć z rąk żołnierzy Styksów. Wspomnienia tamtych chwil były niczym obrazy ze złego snu, który nie chce odejść nawet na jawie. Wszystko to wydawało mu się tak świeże i wyraźne, jakby wydarzyło się zaledwie przed kilkoma minutami. Potem pojawiły się kolejne przebłyski pamięci. - O Boże! - westchnął Chester, przypominając sobie chwilę, gdy Rebeka, dziewczyna Styksów umieszczona w rodzinie Willa, ujawniła, że ma siostrę bliźniaczkę. Pamiętał, jak obie siostry bezlitośnie szydziły z Willa i z nieskrywaną, okrutną radością opowiadały o planach zgładzenia większości Górnoziemców za pomocą śmiertelnego wirusa o nazwie Dominium. Pamiętał, jak bezwzględne bliźniaczki namawiały Willa, by się poddał, i jak jego brat Cal wyszedł zza kamienia, błagając, by pozwolono mu wrócić do domu. Potem przypomniał sobie grad pocisków, które uderzyły w bezbronnego chłopca. 11 TUNELE. OTCHŁAŃ Cal nie żyt. Chester aż zadrżał na całym ciele, przemógł się jednak i spróbował sobie przypomnieć, co się działo dalej. Znów ujrzał swego przyjaciela Willa - wyciągali do siebie ręce, a Elliott coś krzyczała; wszyscy związani byli razem liną. Chester zrozumiał wtedy, że jeszcze mieli szansę... Ale dlaczego? Dlaczego mieli szansę...? Nie pamiętał. Znaleźli się wówczas w beznadziejnej sytuacji, pozbawieni jakiejkolwiek drogi odwrotu. Chłopiec był wciąż tak otumaniony, że dopiero po kilkunastu sekundach zdołał uporządkować myśli. Tak! Teraz już wiedział! Elliott chciała poprowadzić ich w głąb Czeluści... Mieli jeszcze dość czasu... Mogli uciec. Ale wszystko znowu ułożyło się nie tak, jak to sobie zaplanowali... Chester zacisnął mocniej powieki, przypomniawszy sobie ogniste rozbłyski i oślepiającą biel eksplozji pocisków z ciężkiej broni, którymi ostrzelali ich Granicznicy. Znów poczuł, jak ziemia kołysze się pod jego stopami, a rozbudzona pamięć podsunęła mu kolejny obraz - Will wyrzucony w powietrze siłą wybuchu, szybujący nad jego głową, za krawędź Czeluści. Przypomniał sobie również ślepą panikę, która ogarnęła go w chwili, kiedy próbował wraz z Elliott zatrzymać się na brzegu, nie dopuścić, by ciężar ciał Cala i Willa pociągnął ich w bezdenną otchłań. Jednak ich wysiłki spełzły na ni-czym; nim zrozumieli, co się z nimi dzieje, wszyscy czworo już lecieli w dół, w mrok Czeluści. Przypomniał sobie świszczący wiatr, pęd powietrza, który zapierał dech w piersiach... rozbłyski czerwonego światła i palący żar... Ale teraz... ... Ale tera z... ... Teraz powinien być już martwy. Więc co się właściwie stało? Gdzie on jest, u diabła? BLIŻEJ, DALEJ Bartleby miauknął ponownie, a Chester poczuł jego ciepły oddech na twarzy. - Bartleby, to t y, prawda? - spytał niepewnie. Wielki łeb zwierzęcia znajdował się zaledwie kilka centymetrów od głowy chłopca. Oczywiście, to musiał być ich Łowca. Chester zapomniał, H olbrzymi kot skoczył razem z nimi w głąb Czeluści, w otchłań... dlatego mógł znaleźć się tutaj, tuż obok niego. Nagle po policzku unieruchomionego chłopca przesunął się wilgotny, szorstki język. - Wynocha! - wrzasnął Chester. - Przestań! Kocur polizał go jeszcze energiczniej, uradowany, że doczekał się reakcji na swoje zabiegi. - Odejdź ode mnie, ty głupi kocie! - krzyknął Chester, coraz bardziej zdenerwowany. Nie mógł się w żaden sposób bronić przed natrętnym zwierzęciem, a dotyk jęzora szorstkiego jak papier ścierny sprawiał mu ból. Ponownie zebrał siły i raz jeszcze spróbował się poruszyć, wrzeszcząc przy tym wściekle. Jego krzyki nie robiły na Bartlebym najmniejszego wrażenia. Chłopcu nie zostało więc nic innego, jak tylko pluć i syczeć ze złością. W końcu jego wysiłki przyniosły skutek i kot się odsunął. Chestera znów otoczyła całkowita ciemność i cisza. Próbował nawoływać Elliott, a potem Willa, chociaż nie wiedział, czy którekolwiek z nich przeżyło upadek. Zrobiło mu się zimno na myśl, że być może jako jedyny uszedł z życiem - oczywiście prócz kota. Takie rozwiązanie wydawało mu się jeszcze gorsze: on jeden, sam na sam z tym wielkim, śliniącym się zwierzakiem. Nagle uderzyła go pewna przerażająca myśl... Czyżby jakimś cudem wylądował na samym dnie Czeluści? Przypomniał sobie, co mówiła im kiedyś Elliott: ta olbrzymia przepaść ma nie tylko ponad kilometr szerokości, lecz jest 13 TUNELE. OTCHŁAŃ przy tym tak głęboka, że tylko jeden człowiek - jak głosiła legenda - zdołał się z niej wydostać. Chłopiec znów zaczął gwałtownie drżeć - na tyle, na ile pozwalała mu substancja, która więziła jego ciało. Znalazł się w samym środku swojego najgorszego koszmaru... Był pogrzebany żywcem! Tkwił w jakimś płytkim grobie o kształcie idealnie dopasowanym do swego ciała, uwięziony we wnętrzu Ziemi. Jak zdoła się wydostać z Czeluści i wrócić na powierzchnię? Kiedy
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plsylkahaha.xlx.pl
|
|
|