|
Podstrony |
|
|
- Index
- Trick.Photography.and.Special.Effects.2nd.Edition.eBook, Trick Photography and Special Effects 2nd Edition
- VSX-C100 manual EN, ebook, manuale do ampitunerów itp
- VSX-C100 manual EN (1), ebook, manuale do ampitunerów itp
- Understanding Constructive Semantics (Spinoza Lecture), ebook, filozofia, spinoza
- Tonya Wood (Ryanne Corey) - Sekret milionera, Książki - ebook, ● Harlequin Gorący Romans Duo
- Unix i Linux Przewodnik administratora systemow Wydanie IV unlip4, w Linuksie, ebook, helion pp
- Verne.Juliusz.Wyprawa.do.wnetrza.Ziemi.PL.PDF.eBook.(osloskop.net), Ksiazki - e-booki
- Vampire Princess Miyu 02, Vampire Princess Miyu
- Tragedia narodu. Rewolucja rosyjska 1891-1924, EBOOK, Biografie, Wspomnienia, Literatura faktu
- Udane życie - to wciąż możliwe. Jak cieszyć się każdym dniem - Valerio Albisetti Ebook, nowości
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- garnki.pev.pl
|
|
|
|
|
Tyler Paige - Alaskan Werewolf 02 - Animal Instinct, ebook |
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Animal Instinct – Paige Tyler Tłumaczenie- aga.xx 1 Rozdział 1 Czy każda poślubiona osoba miała tendencję do swatania każdego wolnego faceta jakiego znała? Z komórką przy uchu, Luke McCall opadł na oparcie krzesła, na którym siedział i oparł stopy na krawędzi blatu biurka. Przypuszczał, że jego brat i nowa bratowa, Eliza po prostu chcieli mu pomóc. Chociaż bardziej prawdopodobne było to, że Hunter myślał, że dokładnie wie, czego Luke potrzebuje. Hunter urodził się tylko dwie minuty przed nim, ale to nie powstrzymywało go od grania roli starszego brata, kiedy tylko chciał. Jak właśnie teraz, gdy próbował umówić go z jedną przyjaciółek Elizy. Co sprawiło, że Hunterowi wydawało się, że chciał się z kimś związać właśnie teraz? Prawdopodobnie Luke nie powinien być tak szorstki dla swojego brata. Teraz w życiu Huntera, Eliza odgrywała najważniejszą rolę i miało sens, że jego bliźniak chciał, żeby i on odnalazł szczęście ze swoją partnerką. Ale poczucie szczęścia w jego przypadku było zbyt odległe. Do diabła, zwykłe umówienie się z kobietą w jego sytuacji było wystarczająco skomplikowane. I jeżeli ktokolwiek mógłby coś o tym wiedzieć, to tylko jego brat. Spotykanie się z kobietami jest trudne dla każdego faceta, ale kiedy dodatkowo ten facet jest wilkołakiem jak on, słowo „skomplikowany” nabiera nowego znaczenia. Ciężko jest zbliżyć się do kogoś, kiedy ma się tak wielki sekret. Większość kobiet intuicyjnie wiedziały, że coś ukrywa i szybko kończyły ich związek. Oczywiście, od czasu kiedy Eliza również stała się wilkołakiem, Hunter nie miał tego problemu. Chociaż Luke cieszył się razem z bratem, trudno było mu nie być odrobinę zazdrosnym, w tym samym czasie. Hunterowi z Elizą dosłownie udało się, jak wygrać szczęśliwy los na loterii. Nie tylko była piękna, seksowna i podobało jej się mieszkanie na Alasce, ale również nie wariowała kiedy dowiedziała się, że jego brat jest wilkołakiem. I najważniejsze, zupełnie nie przejęła się tym, że sama została ugryziona. Niełatwo było spotkać kobietę taką jak ona. Zdecydowanie była jedyna w swoim rodzaju. Co oznaczało, że nie prędko uda mu się odnaleźć taką dla siebie. - Więc, mogę powiedzieć Elizie, że przyjedziesz w ten weekend?- spytał go Hunter, przeszkadzając mu w rozmyślaniu. Cholera, ależ jego brat był uparty. - A co powiesz na to, że przemyślę to i oddzwonię do ciebie później? - Jej przyjaciółka będzie załamana jeżeli nie przyjedziesz. Naprawdę chce cię poznać. Eliza dużo jej o tobie opowiadała- Luke skrzywił się. - No cóż, przynajmniej będzie wiedziała jak wyglądam. Jak powiedziałem zadzwonię do ciebie jeszcze w tym tygodniu. 2 - Trzymam cię za słowo. Luke potrząsnął głową, zamknął klapkę telefonu i wsunął go do kieszeni swoich jeansów. Nawet jeżeli nie chciałby uniknąć randki w ciemno, jak jakiejś plagi, to i tak nie był pewien czy powinien lecieć na weekend do Fairbanks. Przeprowadził się do Anchorage zaledwie kilka tygodni temu i ciągle starał się zrobić dobre wrażenie na swoim nowym szefie. Co oznaczało pracę w weekend nad jakimś dodatkowym zadaniem. Wstając z krzesła, Luke podniósł z podłogi swój plecak, złapał laptop, zabrał leżące na biurku podręczne radio i ruszył w kierunku drzwi. - Jadę do Chugach- powiedział do siwowłosej sekretarki siedzącej przy biurku, które mijał. Madge podniosła głowę znad papierów które czytała i przytaknęła uśmiechając się do niego. Prawdopodobnie słyszała całą jego rozmowę przez telefon i planowała jakby to umówić go z jedną z jej niezamężnych córek, miała to po prostu wypisane na twarzy. Pośpiesznie wyszedł z pokoju zanim zdążyłaby cokolwiek powiedzieć. Na zewnątrz, skierował się do miejsca gdzie zaparkował swojego Mercury Marinera. 1 Zbudowane na przybrzeżnych nizinach pasach Gór Chugach, Anchorage było jednym z najpiękniejszych miast jakiekolwiek widział. Oczywiście, ponieważ dorastał tutaj, mógł być odrobinę stronniczy. Ale to nie znaczyło, że nie była to prawda. Pomimo tego, że Anchorage było bardziej zaludnione od innych części Alaski, tutaj było tak wiele parków i dzikich dziewiczych terenów, że wydawało się, że było mniej zurbanizowane. W pewnym sensie z powodu wpływów lokalnej kultury i nowoczesnymi sklepami przypominało mu Seattle. Pomimo tego, że przez ostatnie cztery lata podobało mu się mieszkanie na Północnym Zachodzie Pacyfiku, zdecydowanie tęsknił za Alaską, więc nie było dla niego zaskoczeniem kiedy ponownie zakochał się w tym miejscu gdy przyjechał na ślub brata. Kilka dni po powrocie, złożył podanie o pracę w Alaskańskim Departamencie ds. ochrony dzikich zwierząt. 2 Szczęśliwie dla niego, szukali biologa więc bezzwłocznie go zatrudnili. Obecnie większość czasu poświęcał prowadzeniu badań populacji szarego wilka na terenie Stanowego Parku Chuga i Rezerwatu Kenai. Nigdy nie spędzał za biurkiem całego dnia, co bardzo mu odpowiadało. Każda praca, która wymagała od niego wyjazdów w teren była dla niego odpowiednia. Mniej niż godzinę później, Luke wjechał na parking przed szlakiem Crow Creek. Złapał plecak leżący na siedzeniu obok i przerzucił go sobie przez ramię. Chociaż powietrze było jeszcze dość ciepłe, mógł wyczuć że chłód czaił się tuż za rogiem. Temperatury zaczną 1 2 A dokładnie Alaskan Department of Fish and Game- dosłownie chodziłoby o ryby i dzikie zwierzęta, 3 zdecydowanie spadać w ciągu kilku kolejnych tygodni, a skrócona jesień zmieni się w prawdziwą alaskańską zimę. Już nie mógł się doczekać. Kiedy było ciepło, Alaska była piękna ale gdy tylko zaczynał padać śnieg stawała się naprawdę spektakularna. Luke poprawił szelki plecaka i wszedł na szlak prowadzący przez las do Przełęczy Kruka. Planował poszukać tropów wilków wzdłuż jednego z głównych strumieni w pobliżu szlaku, mając nadzieję, uzyskać jakieś informację o liczbie osobników zamieszkujących ten teren. W momencie gdy minął pierwszy ogromny alpejski świerk, wziął głęboki oddech. Boże, kochał zapach lasu. W rzeczywistości kochał wszystko co było z nim związane- szum wiatru w liściach drzew, odgłosy zwierząt biegających w zaroślach, samotność. Las Chuga zajmujący powierzchnię ponad pięciu milionów akrów, w całości był dziką puszczą. Mógłby chodzić po niej cały dzień i nie spotkać żadnej innej osoby. Ten rodzaj wolności skłaniał go do jak najszybszego wykonania swoich obowiązków, żeby później mógł ukryć swój plecak, zmienić się w wilka i pobiegać po lesie. **** Heidi Gibson nic nie mogła poradzić na uśmiech który pojawił się na jej twarzy gdy musiała zwolnić a następnie zatrzymać samochód i cierpliwie poczekać aż trzy owce Dalliego 3 przejdą przez szosę Seward. Zatrzymały się pośrodku drogi, żeby przez moment zaszczycić ją znudzonym wyrazem pysków, zanim ponownie ruszyły do przodu. Kontakt z dziką przyrodą na autostradach prowadzących do jej domu w Denver nie był konieczny, więc Heidi poczuła się wytrącona z równowagi widząc łosie, niedźwiedzie i owce które tutaj na Alasce często dzieliły drogi z samochodami. Ale po dwóch miesiącach pobytu w Anchorage, zdążyła przyzwyczaić się do takich widoków. Westchnęła i pojechała dalej. Trudno było uwierzyć, że była na Alasce już tak długo. Przyjechała do Anchorage, żeby odnaleźć nowe inspiracje do swoich obrazów i na początku zamierzała zostać tutaj tylko kilka tygodni, ale tylko jedno spojrzenie na te cudowne góry oraz arktyczny krajobraz i po prostu zakochała się w tym miejscu. Było idealne dla artystów takich jak ona którzy szukali inspiracji. A ona na pewno została zainspirowana. Nie tylko ukończyła już pracę nad tuzinami obrazów, ale zrobiła też setki zdjęć, które pomogą jej w malowaniu gdy wróci już do domu. W rzeczywistości, właśnie wybierała się do Parku 3 4 Stanowego Chuga żeby zrobić ich jeszcze kilka. Była zdeterminowana, żeby mieć ich jak najwięcej, ile tylko będzie mogła zanim wyjedzie w przyszłym tygodniu. Po drodze do parku, Heidi zrobiła krótki postój przy Posterunku Straży Leśnej w Girdwood. Chociaż zawsze miała przy sobie przenośne radio, lubiła porozmawiać ze strażnikami czy widzieli coś nowego o czym powinna wiedzieć. Jako kobieta wybierająca się na samotną wędrówkę, zawsze lubiła znać najświeższe informacje albo możliwe zagrożenia, zarówno ze strony przyrody jaki i rodzaju ludzkiego. Również czuła się bardziej spokojna kiedy strażnicy wiedzieli gdzie idzie i kiedy powinna wrócić. W ten sposób, jeżeli coś by się stało, ktoś wiedziałby że zaginęła. Wysiadła z samochodu i ruszyła w kierunku małego budynku, minęła kilku strażników którzy kręcili się po parkingu. Znała prawie wszystkich mężczyzn pracujących na terenie parku. Ale gdy otworzyła drzwi, miała nadzieję, że Ryan Akerman, jeden ze strażników, dzisiaj będzie na patrolu. Ryan był pierwszą osobą, która poznała po przyjeździe do Anchorage. Miły, w pewien sposób nieśmiały, podzielił się z nią informacjami gdzie znajdzie najpiękniejsze widoki oraz poradził jej których miejsc powinna unikać. Była mu wdzięczna za pomoc i nawet kiedyś przyjechała pokazać mu jeden ze swoich obrazów. Więc, kiedy kilka tygodni temu zaprosił ją na lunch, bez zastanowienia zgodziła się. Pomyślała, że miło spędzi czas, jednak szybko zdała sobie sprawę, że Ryan był zainteresowanym czymś więcej niż tylko jedzeniem wspólnego obiadu. A ona nie była. Poza tym, że była tutaj tylko tymczasowo i nie chciała się z nikim wiązać, to pomiędzy nią i Ryanem nie było żadnej chemii. Po prostu nie był w jej typie. Najwyraźniej, źle odczytał wysyłane przez nią sygnały, ponieważ od tego czasu jeszcze kilka krotnie zapraszał ją na kolację. Nigdy nie był nachalny czy coś podobnego, ale Heidi wiedziała, że jeżeliby się zgodziła, źle zrozumiałby jej intencję, dlatego postanowiła grzecznie mu odmawiać. Kiedy weszła do środka, zobaczyła strażniczkę stojącą przed ladą, już myślała, że szczęśliwe uda się jej uniknąć spotkania z Ryanem, ale właśnie w tym samym momencie wyszedł z zaplecza. Przeglądał jakiś przewodnik i nie zauważył jej od razu, ale uniósł głowę gdy tylko podeszła bliżej. - Heidi!- powiedział szeroko uśmiechając się do niej- Właśnie o tobie myślałem- super, również przykleiła uśmiech do swojej twarzy. - Naprawdę?- odłożył książkę na blat. 5
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plsylkahaha.xlx.pl
|
|
|