Uratuj mnie - Musso Guillaime

Podstrony
 
Uratuj mnie - Musso Guillaime, ebook
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Musso Guillaume
Uratuj mnie
Sam, nowojorski lekarz niepocieszony po samobójczej śmierci żony, i Juliette, młoda kobieta,
której nie udało się zrealizować marzeń o karierze aktorskiej na Broadwayu, spotykają się
przypadkiem tuż przed jej powrotem do Paryża. Spędzają wspólnie weekend. Bojąc się
zaangażować, każde udaje kogoś, kim nie jest. Miłość przychodzi nieoczekiwanie, ale wyjazd
Juliette jest przesądzony. Dziewczyna wsiada do samolotu, który eksploduje krótko po starcie,
o czym przerażony Sam dowiaduje się z telewizji. Następnego dnia spotyka w parku kobietę,
która oznajmia mu, że Juliette żyje. Grace ma też dla niego drugą, mniej przyjemną
wiadomość - Juliette pozostało tylko kilka dni życia.
Kim jest nieznajoma i dlaczego tyle o nich wie? Skąd wzięła noszący datę następnego dnia
egzemplarz gazety, informującej o cudownym ocaleniu? Może wszystko jakoś się wyjaśni, a
miłość okaże się silniejsza od śmierci?
1
Dzisiejszy dzień jest pierwszym z tych, które zostały ci do przeżycia.
Anonimowy napis wyryty
na jednej z ławek w Central Parku
Styczniowy poranek w Zatoce Nowojorskiej — pora, w której dzień zyskuje przewagę nad nocą.
Przez wędrujące na północ chmury spoglądamy z wysoka na Ellis Island i na Statuę Wolności. Jest
zimno, całe miasto sparaliżowała śnieżyca i wichura.
Nagle przez pułap chmur przebija się jakiś ptak o srebrzystych piórach, spada jak strzała na drapacze
chmur i nie zważając na szalejącą zamieć, szybuje w stronę północnego Manhattanu, jakby gnała go
jakaś tajemna siła. Z piskiem przelatuje z niesamowitą prędkością nad Greenwich Village, Times
Square i Upper West Side, by w końcu wylądować na bramie wejściowej jednego z parków.
Znajdujemy się na samym końcu Morningside Park w pobliżu Uniwersytetu Columbia.
W tym czasie młoda Francuzka, Juliette Beaumont, korzysta z ostatnich chwil snu. 6:59:57 :58 :59
7:00:00
*
Kiedy rozległ się dzwonek budzika, Juliette wyciągnęła po omacku rękę w stronę nocnej szafki i
zrzuciła z niej radiobudzik, który natychmiast przestał nieznośnie brzęczeć.
Przetarła oczy, wysunęła się spod kołdry, postawiła jedną stopę na lśniącym parkiecie i po kilku
zaledwie krokach zaczepiła nogą o dywan ślizgający się na wypastowanych klepkach. Podniosła się
wściekła i złapała pospiesznie okulary, których nie cierpi, ale bez których nie może się obejść z
powodu słabego wzroku i ponieważ nie toleruje soczewek kontaktowych.
W ustawionej na schodach kolekcji lusterek odbiła się twarz młodej dwudziestoośmioletniej kobiety,
okolona półdługimi włosami, i jej wesołe oczy. W odpowiedzi posłała im naburmuszoną minę, po
czym spróbowała zaprowadzić jako taki porządek na głowie, przygładzając szybkimi ruchami kilka
złocistych kosmyków wijących się wokół twarzy. Głęboko wycięty T-shirt i koronkowe majteczki
sprawiały, że wyglądała seksownie i zarazem figlarnie.
Jednak trwało to zaledwie chwilę, bo zaraz owinęła się kocem i przycisnęła do brzucha jeszcze
ciepły termofor. Ogrzewanie nie było najmocniejszą stroną mieszkania,
które od trzech miesięcy dzieliła z Colleen, swoją współlokatorką.
— 1 pomyśleć, że bulimy za to dwa tysiące dolarów czynszu! — westchnęła.
Szczelnie opatulona zeszła po schodach, a raczej zeskoczyła z nich na złączonych nogach i pchnęła
biodrem drzwi do kuchni. Gruby pręgowany kot, który czatował na nią od paru dobrych minut,
wskoczył w jej objęcia, potem wdrapał się na plecy i o mało nie podrapał jej szyi ostrymi pazurami.
— Ej, uważaj trochę, Jean-Camille! — krzyknęła, chwytając kota z zamiarem postawienia go na
podłodze.
Kocur wyraził niezadowolenie głośnym miauknięciem, po czym zwinął się w kłębek w swoim
koszyku.
Tymczasem Juliette postawiła na kuchence garnek z wodą i przekręciła włącznik radia.
...gwałtowna burza śnieżna, szalejąca od czterdziestu ośmiu godzin w Waszyngtonie i Filadelfii,
przesunęła się teraz w kierunku północno-zachodnim, atakując z impetem Nowy Jork i Boston.
Manhattan obudził się tego ranka przykryty grubą warstwą śniegu, która sparaliżowała ruch i
spowolniła rytm życia miasta.
Transport powietrzny został zakłócony: wszystkie samoloty startujące z lotnisk Johna Kennedy'ego i
La Guardia są odwołane lub opóźnione.
Z powodu bardzo trudnych warunków drogowych władze stanowe radzą zrezygnować z poruszania
się samochodami.
Metro powinno w zasadzie funkcjonować normalnie, jednak autobusy mogą kursować nieregularnie.
Przed-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylkahaha.xlx.pl
  •  
    Copyright 2006 MySite. Designed by Web Page Templates