Twarzą w twarz z demonem - wywiad

Podstrony
 
Twarzą w twarz z demonem - wywiad, e-booki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Twarzą w twarz z demonem:

Seks, aborcja, rozwód, okultyzm: oto jak udaje mi się prowadzić ludzi do piekła..”.
Nietypowy wywiad przeprowadzony przez, ks. Giuseppe Tomaselli’ego włoskiego
egzorcysty, z jego doświadczenia bycia egzorcystą.
Ojciec Święty Paweł VI, w swoim wystąpieniu z 15.11.1972
, mówił o demonie i o tym jak
wiele zła tworzy on w świecie. Przeciwko Papieżowi podniosły się krytyczne głosy,
oczywiście ze strony ignorantów oraz niewierzących:
Kościół ciągle mówi o diable? Ciągle
daje się wiarę wierzeniom z odległych wieków
? W obiegu jest książeczka pod tytułem

Wywiady ze złym
”. Pomyślałem, że ja także mógłbym napisać coś na ten delikatny temat,
ponieważ od 50 lat jestem egzorcystą (1934-1984) i wielokrotnie widziałem demona w
ludzkiej postaci. Nie jeden raz musiałem z nim bezpośrednio walczyć, wiele razy byłem
przez niego bity. Mogłem się mu przypatrzyć w różnych sytuacjach i przestudiować go,
czego owocem jest to co napisałem poniżej. Ponadto byłem kierownikiem duchowym dusz
mistycznych, które są bezpośrednim celem zaciekłych ataków samego demona. Jako
kierownik duchowy byłem świadkiem wydarzeń, w które trudno byłoby mi uwierzyć,
gdybym nie widział ich osobiście dziesiątki razy.
Powyższe wydarzenia
, które przedstawiam w formie wywiadu, miały miejsce w
rzeczywistości. Sam byłem ich świadkiem, jako osoba bezpośrednio w nie zaangażowana.
- Melid, chcę z tobą przeprowadzić rozmowę i nadać jej charakter wywiadu. Wiem ze
studiów i z mojego doświadczenia, że ty zawsze czynisz zło, bo jesteś w nim utwierdzony i że
nie pragniesz niczego innego poza złem. Ale wiem też, że chociaż zawsze dążysz do zła,
wbrew twojej woli, dzięki Bożemu zarządzeniu, możesz też przyczynić się do dobra. Tak jest
za każdym razem, kiedy kusisz kogoś, a on zwycięża pokusy i w ten sposób wzbogaca się w
zasługi na wieczność. Wywiad ten może uczynić wiele dobrego, a ja proszę Boga, aby cię
zmusił do odpowiedzi na moje pytania.
-
„No więc, klecho, o co ci chodzi? Nie zapominaj, że mówisz z Melidem! Mów mi tu skąd
wiesz, że nazywam się Melid?”.
- Sam mi to powiedziałeś, podczas naszego pierwszego spotkania. Wiele lat temu. Co
więcej, byliście wtedy we dwóch, ty i twój pomocnik Ofar. Zapytałem cię wówczas:
Dlaczego jest was dwóch? Zazwyczaj krążycie po świecie pojedynczo, we trzech lub w
siedmiu, a ty mi odburknąłeś podrażniony: Co ty możesz wiedzieć o tych liczbach? – Zanim
przejdę do dalszej części wywiadu zadam ci pytanie na pozór bezużyteczne, a może nawet
naiwne: Ty Melid, jako demon, istniejesz czy nie?
- „Ignorancie! Jak mógłbym nie istnieć?”.
- Kiedy jest ci to na rękę mówisz, że istniejesz, innym razem bezczelnie twierdzisz że cię nie
ma. Powiedz mi jednak Melid, kim byłeś zanim stałeś się demonem?
1/13
-
„Byłem oficerem na Dworze Anielskim, byłem Cherubinem. Teraz jestem urzędnikiem
szatana”.
- Dlaczego opuściłeś Raj i spadłeś do piekła? Nie wiedziałeś o istnieniu piekła? Dlaczego
zbuntowałeś się przeciw Bogu?
-
„On, Najwyższy, powiedział mi i moim towarzyszom, że podda nas próbie. Nie
powiedział, że ukarze nas piekłem, ogniem wiecznym; a tam jest ogień, ogień!”.
- Na czym polegała ta próba, której zostaliście poddani, wy wszyscy Aniołowie?.
-
„Mieliśmy pogodzić się z tym, że Syn Najwyższego przyjmie ludzką naturę, a my
posiadający naturę anielską, która jest o wiele szlachetniejsza od ludzkiej, mielibyśmy
oddać Mu pokłon i czcić Go. Lucyfer, który lśnił jak słońce na niebie, zbuntował się: „Jeśli
stanie się człowiekiem, nie będę Mu służył, będę ważniejszy od Niego!”. Podczas tej próby
pojawiła się ludzka postać”.
- Człowiek ten miał na głowie cierniową koronę, czy był na Krzyżu?
-
„Nie, była to postać normalnego człowieka. Wiele zastępów anielskich podzielało opinię
Lucyfera. Wywiązała się straszna walka pomiędzy Michałem i Lucyferem i nagle, wśród
ognia i siarki spadliśmy do piekielnej otchłani”.
- Niemało narozrabiałeś owego dnia zbuntowany aniele! Żałujesz teraz zła, które uczyniłeś?
-
„Skruszyć się? Przenigdy! On, Najwyższy nie powinien się tak uniżyć! Nienawidzę i
zawsze będę nienawidził Chrystusa, bo z Jego winy jestem w piekle. Ten Bóg jest
niesprawiedliwy. Tylko jeden grzech popełniłem i jestem potępiony w wiecznym ogniu,
podczas gdy wy z wieloma grzechami i to bardzo ciężkimi macie tą Kobietę (.., Maryja...).
Gdybyśmy mieli ją także my!”.
- Jak jesteście zorganizowani w piekle?
-
„Chrystus dał wam wskazówkę. Kiedy oskarżano Go że wypędzał demony przy pomocy
Belzebuba, powiedział: „Jak może szatan przeciwstawić się szatanowi. królestwo
podzielone upada, podczas gdy królestwo szatana trwa”. W piekle jest prawdziwe królestwo
szatana. Lucyfer jest jego władcą, despotą. My, którzy byliśmy oficerami na Dworze
Anielskim, teraz jesteśmy oficerami w zastępach piekielnych. Ja byłem cherubinem, a teraz
jestem wysokim oficerem w królestwie szatana. Moje zadanie jest interesujące i przynosi
największe owoce. Popycham ludzi do aktów nieczystych”.
- Wy, demony nie czujecie potrzeby spania, codziennego odżywiania się, a poza tym nie
odczuwacie zmęczenia. Jak wykonujecie swoje zadania?
- „Nienawidząc Boga i gryząc się ze złości i zazdrości wobec ludzi. Wylewając nienawiść
na Boga, powinniśmy odczuwać przyjemność, a tymczasem to potęguje tylko nasze
cierpienie”.
-
Domagam się kolejnej informacji. Wy demony przebywacie zawsze w gorejącej otchłani
czy też możecie z niej wychodzić?
- „Tylko dzięki przyzwoleniu Najwyższego Lucyfer może wysyłać demony na świat. Ty
jako ksiądz wiesz, że wyroki Boskie są niezbadane. Demony krążące po świecie nadal
cierpią, ponieważ zawsze znajdują się pod karzącą ręką Boga, jednakże na świecie mogą
znaleźć jakąś ulgę”.
-
Rozumiem w pewnym stopniu tę rzeczywistość, ponieważ Jezus powiedział: „Kiedy demon
wychodzi z człowieka, idzie w poszukiwaniu odpoczynku”. Poza tym, ty sam Melid dałeś mi
to do zrozumienia, kiedy podczas egzorcyzmu pytałeś mnie: „Powiedz mi gdzie mam pójść a
pójdę sobie!” Powiedziałem ci wtedy: „Odejdź na pełne morze i wejdź w jakąś rybę”. A ty
na to: „Ja szukam ludzi”. Dodałem więc: „Dlaczego nie chcesz wejść w rybę?”.
2/13
Odpowiedziałeś: „Dlaczego ty nie chcesz odpoczywać w ciele zwierzęcia?”. A zatem wy,
demony krążące po świecie, chociaż cierpicie nieustannie ze względu na wasze potępienie,
to jednak to cierpienie może być czasami większe, czasami mniejsze. Błąkając się po tym
świecie możecie czasami, o ile Bóg pozwoli na to, zapanować nad ludzkim ciałem.
Dowodem na to są opętani; o tych nieszczęśnikach często jest mowa w Ewangeliach. Kiedy
jednak nie możecie zapanować nad ludzkim ciałem, wchodzicie w zwierzęta, jak w Gerazie
za czasów Jezusa, wchodząc w ciała pasących się świń. Możecie także zapanować nad
pewnymi miejscami, szczególnie tam gdzie odbywają się seanse spirytystyczne, powodując
tam zaistnienie zjawisk niewytłumaczalnych i przerażających, dla których ustąpienia są
potrzebne specjalne błogosławieństwa kapłańskie...
- „Masz inne pytania?”
-
Dopiero zacząłem. Podzielę się z tobą obserwacją wynikającą z mojego doświadczenia
jako egzorcysty. Ponieważ w ciele ludzkim doświadczasz w jakimś stopniu odpoczynku,
kiedy więc możesz kogoś posiąść, uciekasz się do różnych sztuczek, aby w nim jak najdłużej
pozostać. Po pierwsze robisz wszystko, aby nie rozpoznano cię i nie egzorcyzmowano z tej
osoby. Wybierasz ciała ludzkie, które cierpią na jakąś dolegliwość. W ten sposób zamiast
zająć się opętaniem wszyscy koncentrują się na chorobie. Tak więc w ciele niektórych
opętanych może występować jednocześnie i choroba i samo opętanie. Aby nie dać się
wypędzić często mówisz: „Jestem dobrym duchem. Przybyłem aby pomóc całej rodzinie”.
Ty boisz się egzorcyzmów i kiedy jesteś zidentyfikowany, próbujesz wprowadzić w błąd
kapłanów egzorcystów, starając się przekonać ich o nieskuteczności egzorcyzmów. W ten
sposób niektórzy z nich widząc brak owoców egzorcyzmu zniechęcają się i przestają je
odprawiać. Także i ze mną usiłowałeś zastosować tę taktykę, ale ja starałem się nie
zniechęcać i nie wpaść w twoją sieć. Pamiętasz Melid tego mężczyznę, którego trzymałeś w
swojej niewoli przez ponad dwadzieścia lat? Ja jednak każdego dnia odprawiałem
egzorcyzm; ty opierałeś się modlitwom; zacząłem więc egzorcyzmować dwa razy dziennie;
wtedy podrażniony powiedziałeś: „Basta! Już więcej nie wytrzymam! Wolę wrócić do
otchłani piekielnej”. Wśród sztuczek które stosujesz jest jeszcze inna, kiedy zostajesz
odkryty często mówisz: „Jestem duszą takiej a takiej zabitej osoby”. Pamiętasz Melid, kiedy
podczas pewnego egzorcyzmu zapytałem: „Kim jesteś?” Odpowiedziałeś: „Jestem
sierżantem Bluetti z Palermo, zabitym 16 lat temu”. Jednak kiedy stopniowo nasilałem
modlitwy, w końcu wyjawiłeś: „Jestem demonem! Dlaczego chcesz mnie wypędzić? Co
złego czynię tej osobie?”. Chciałbym wiedzieć Melid dlaczego wy demony wolicie wrócić
do piekła niż znosić egzorcyzmy...
- „Kiedy jesteśmy w piekle nasze cierpienie jest ogromne, ale podczas egzorcyzmów jest
ono jeszcze większe. W piekle jesteśmy, że tak powiem, daleko od Boga. Podczas
egzorcyzmów jesteśmy bliżej Niego i stąd nasze cierpienie powiększa się. Podobnie jak w
przypadku pieca ognistego: im bardziej zbliżasz się do niego, tym bardziej odczuwasz żar z
niego bijący”.
-
Kto by przypuszczał Melid, że pomiędzy nami powstanie taki związek, oczywiście nie
przyjaźni, ale nieprzerwanej walki. I to jakiej walki. Niejednokrotnie pytam samego siebie z
przekąsem: co takiego przyciąga Melida do mnie? Nie odstępuje ode mnie ani w dzień ani
w nocy i ciągle męczy mnie duchowo i cieleśnie. Ty, demonie jesteś bardzo pracowity w
znęcaniu się nade mną, ale zauważyłem że będąc aniołem ciemności w sposób szczególny
upodobałeś sobie noc do pojawiania się i męczenia mnie.
3/13
- „Klecho, nie potrzeba dużej wiedzy żeby zrozumieć moje postępowanie wobec ciebie.
Moim zadaniem jest zabieranie dusz Bogu, a ty przeciwstawiasz się temu i zabierasz je
mnie. Ciągle piszesz i rozdajesz różne książeczki religijne, a ci którzy je czytają wierzą w to
co piszesz”.
-
Dobrze, ale skoro jesteś potężny, a ja piszę książki przeciw tobie, a w czterech z nich
bezpośrednio cię demaskuję, to dlaczego nie sparaliżujesz mi ręki?
- „Nie mogę, ten tam (Bóg), nie pozwala mi na to”.
-
Pamiętasz Melid co zrobiłeś kilka miesięcy temu? Było to o godzinie szóstej rano,
wstawałem z łóżka, wpadłeś do mojego pokoju rozwścieczony i złapałeś mnie za gardło.
Chciałeś mnie wtedy udusić. Czułem twoje łapska na szyi i na innych częściach ciała. Walka
była zaciekła...
- „Tak. Wygrałeś ty, ponieważ Chrystus dał ci broń, która jest silniejsza ode mnie.
Jest to
wezwanie do Krwi Chrystusa
, wezwanie które nieprzerwanie powtarzasz podczas walki ze
mną. Tego poranka miałeś gotowe do wysłania dwa tysiące książek i dlatego zaatakowałem
cię”.
-
Skoro mówimy o twoich widzialnych pojawieniach się, wyjaśnij mi jedną niezrozumiałą
rzecz. W nocy 24 maja 1963 roku wszedłeś do mojego pokoju. Przybrałeś wtedy postać
potężnie zbudowanej kobiety. Rzuciłeś się na mnie. Jak zwykle zacząłem walczyć, ale w
pewnym momencie unieruchomiłeś mnie. Wiesz dobrze, że kiedy walczymy ze sobą,
instynktownie gryzę cię po rękach, ale dziwnym trafem nic wtedy nie czuję między zębami.
Dlaczego czuję na swoim ciele twoje łapska, kiedy cię odpycham czuję twoje ciało, ale kiedy
gryzę, zębami trafiam w próżnię.
- „Tej samej nocy, kiedy zaatakowałem cię przyjmując postać kobiety, pojawiłem się potem
w innej, ludzkiej postaci obok twojego łóżka. Mogłeś wtedy mnie obserwować. Widziałeś
moją karnację, żyły, kości. Widziałeś ludzkie ciało. Instynktownie usiłowałeś mnie dotknąć,
ale kiedy tylko twoja ręka zbliżyła się do mojej, nagle zniknąłem i znowu zostałeś sam w
pokoju. My demony, chociaż zbuntowaliśmy się, to jednak nadal zachowaliśmy naszą
naturę anielską, a więc także i inteligencję, która przewyższa jakikolwiek ludzki rozum.
Znamy wszystkie tajemnice natury i dlatego możemy przyjąć każdą z możliwych form
zmysłowych. Możemy uczynić widzialnym to co tak naprawdę nie istnieje fizycznie, a także
ukryć to co istnieje. Możemy także dać wam odczuć lub też nie różne wrażenia. Ciało tej
kobiety, którą widziałeś, a także osoba, która zjawiła się później, w rzeczywistości nie
istnieją, ale oddziaływały na ciebie tak jakby istniały fizycznie”.
- Dlaczego ta napaść miała miejsce właśnie tamtej nocy?
- „Był to wybuch gniewu wobec ciebie, ponieważ poprzedniego dnia byłeś przyjęty przez
Papieża na audiencji prywatnej i miałeś okazję dokonać osobistych zwierzeń, a to mi się nie
podobało”.
-
Wydaje mi się, że wiele razy napadasz na mnie także bez powodu. Pamiętasz Melid jak
kilka lat temu napadłeś na mnie w środku nocy? Wszedłeś wtedy do mojego pokoiku i jak
zwykle rzuciłeś mi się do gardła, ale nie mogłeś nic mi zrobić, bo jak sam widziałeś u
wezgłowia mojego łóżka pojawiła się nagle jakaś groźna ręka i już po krótkiej chwili
musiałeś zostawić mnie w spokoju i uciekać. A pamiętasz jak pod koniec lipca 1983 roku
byłem w pensjonacie św. Klary we Fiuggi? Wpadłeś wtedy do mojego pokoju i rzuciłeś
granat. Dlaczego to zrobiłeś? Co to był za wybuch! Pomyślałem sobie wtedy: tym razem
Melid porozbijał zlew, lustro i wszystko inne! Tymczasem okazało się, że nic nie zostało
zniszczone.
4/13
- „Musiałem ci przeszkodzić wtedy we Fiuggi, ponieważ swoimi wieczornymi naukami
wyrywałeś mi dusze, które już były moje, a one masowo wracały do Chrystusa”.
- Melid. Przez pewien okres twoje ataki były bardzo częste.
- „Pewnie, bo wtedy przebywając w górach, zatopiony w ciszy bez przerwy pisałeś książki.
Z każdą napisaną stronicą mój gniew narastał. Właśnie dlatego napadałem na ciebie, także
dręcząc cię wewnętrznie.
-
Tak było. Właśnie wtedy chciałem zrozumieć bliżej twoje działanie. Jezus pozwolił na to.
Pewnej nocy, kiedy udawałem się na spoczynek w moim pokoiku, usłyszałem nagle coś
jakby zbliżający się cyklon. Był on poprzedzony przez ostry syk, słyszalny na metr od
mojego łóżka. W międzyczasie znalazłem się w twoim posiadaniu i zobaczyłem, że jesteśmy
w mrocznej jaskini. Byliście we trzech. Wszyscy o czarnych twarzach. Twoi towarzysze
porozsiadali się i zaczęli przyglądać się naszej walce. Biliśmy się mocno przez około
dziesięć minut. Wiem to, bo jak tylko mnie puściłeś sprawdziłem zegarek.
Melid, tak bardzo mnie dręczysz, jak wiele form przybierasz aby mi dokuczyć, także na
ulicy, nie tylko w domu. Pamiętasz wtedy, w moim mieście, na placu we Florencji, albo w
szpitalu, czy też wtedy gdy przyjąłeś postać strażnika nocnego. Chciałbym wiedzieć jaką
korzyść odnosisz z mnożenia tych nieustannych dręczeń jakich mi dostarczasz. Kiedy jestem
w łóżku oto nagle słyszę jakiś dzwonek pod kołdrą, albo przyjmujesz postać krogulca i
łopoczesz skrzydłami, bijąc mocno w moją poduszkę. Innym razem kładziesz się obok mnie i
głęboko oddychasz. Wielokrotnie w ciągu dnia walisz mnie pięściami w plecy, albo jak
pająk rozpłaszczasz się na mojej twarzy. Pamiętam też jak dałeś mi odczuć ból ukłucia
grubej igły przechodzącej od czubka głowy aż do podbródka! W rzeczywistości żadnej igły
nie widziałem, ale ból był nad wyraz rzeczywisty. I jeszcze, jaką przyjemność czerpiesz z
tego okropnego wycia i burczenia jakie mi dajesz słyszeć?
- „Klecho, niewiele potrzeba żeby to zrozumieć! Ty mnie dręczysz swoimi różnorodnymi
działaniami ewangelizacyjnymi, a ja ci się po prostu odpłacam. Teraz raczej ja ci zadam
pytanie: czyżbyś naprawdę się mnie nie bał? Jestem Melid i mam wszystko co jest
potrzebne, aby zrobić z ciebie szmatę.
-
Prawdę mówiąc tylko kilka razy lekko zadrżałem przed tobą, ale szybko mi to
przechodziło, kiedy tylko przypominałem sobie, że ty nie jesteś wolny i nie możesz nawet na
centymetr oddalić się od woli Bożej. I rzeczywiście, kiedy próbowałeś mnie zastraszyć,
zawsze ci odpowiadałem: Nie boję się! Jeśli Bóg na to pozwala, proszę działaj, w
przeciwnym razie nic nie możesz mi zrobić. Pamiętasz jak pewnego razu zacząłeś mi
grozić? „Zobaczysz klecho co ci zrobię dzisiaj w nocy!” Czekałem więc na ciebie tej nocy.
Przyszedłeś, ale nie mogłeś wejść do mojego pokoju. Łomotałeś w drzwi, ale nie mogłeś ich
otworzyć. Teraz Melid zmienimy temat. Wiesz dobrze, że czasami Jesus sam wybiera sobie
dusze i wprowadza je w mistyczny stan. Te dusze są batalionem szturmowym przeciwko
wam, demonom. Mają one stygmaty, cierniową koronę na głowie i radują się rozlicznymi
wizjami niebiańskimi. Cierpią jednakże niezmiernie, ponieważ muszą uratować wiele
zagubionych dusz. Wy demony znacie te wybrane dusze bardzo dobrze, każdą z osobna.
- „No pewnie, znamy je dobrze i każdą z nich śledzimy w dzień i w nocy, tak jak znaliśmy i
śledziliśmy Ojca Pio. Jeśli Chrystus pracuje w tych duszach na 100 procent, to my wysilamy
się w naszych diabelskich zakusach na 90 procent. Uderzamy bezpośrednio w te mistyczne
dusze, a pośrednio także w ich kierowników duchowych. Wiem dobrze, że przez długie lata
byłeś i ciągle jesteś kierownikiem duchowym wielu wybranych dusz, To twoje zadanie
5/13
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylkahaha.xlx.pl
  •  
    Copyright 2006 MySite. Designed by Web Page Templates